Upał nie jest przyjacielem jednostek napędowych. Każdy silnik pracuje w swoich optymalnych, zwykle bardzo wysokich temperaturach, ale kiedy się je przekroczy, wtedy zaczynają się kłopoty. Samochód powinniśmy przygotować nie tylko do zimy; równie istotne jest odpowiednie zadbanie o jego stan przed sezonem letnim. Obecnie panujące upały to bardzo niebezpieczny czas dla każdego silnika. Dlaczego silniki się grzeją, i co powinniśmy zrobić jak już się zagotują?
Objawy "gorączki"...
Najprostsze z możliwych. Każde auto na desce rozdzielczej ma kontrolkę temperatury. Jeżeli nawet nie wyskalowaną, to przynajmniej zapalającą się na czerwono ikonę lub diodę, która informuje o tzw. zagotowaniu się silnika. Jeżeli mamy wskazówkę, warto co jakiś czas na nią zerkać, zarówno zimą jak i latem, kontrolując temperaturę cieczy. Jeżeli wskazówka przekracza optymalne wartości - optimum to zwykle około 90 stopni Celsjusza - i zbliża się do wartości krytycznych, natychmiast zatrzymajmy auto. Podobnie gdy wskazówki nie mamy, a na desce zapali się czerwona kontrolka temperatury płynu chłodniczego. Nie zwlekajmy, bo każda minuta jazdy z jednostką napędową w takim stanie może przełożyć się na kosztowne naprawy.
Zatem - zatrzymujemy czym prędzej auto i gasimy silnik. Przy turbosprężarce, szczególnie jeśli tuż przed zauważeniem awarii jechaliśmy na wyższych obrotach, warto odczekać chwilę, aż wirnik zwolni swoje obroty. A co, kiedy nie mamy możliwości zatrzymania pojazdu? Tak też się zdarza – na przykład na autostradzie. Wtedy minimalną pomocą będzie włączenie na maksymalne nagrzewanie i prędkość przepływu powietrza dmuchawy wentylatorów. Trudno, choć mamy lato, to dodatkowo nagrzejemy wnętrze, ale lepsza przepocona koszulka, niż zatarta jednostka napędowa. Ten prosty trik spowoduje, że „odbierzemy” od jednostki napędowej nieco nadmiernego ciepła i delikatnie ją schłodzimy, może akurat wystarczyć, aby uratować silnik. Nie jest to jednak lek na całe zło, traktujmy to jako chwilową pomoc w znalezieniu dogodnego miejsca do zatrzymania auta. Gdy już je znajdziemy, wysiadamy i otwieramy maskę, by dodatkowo ochłodzić jednostkę napędową. Co dalej?
Kolejny krok
Sprawdzamy poziom płynu chłodniczego. Tutaj tylko jedna, dramatycznie ważna uwaga. Zanim zajrzymy do zbiorniczka, odczekajmy aż płyn nieco ostygnie. Natychmiastowe odkręcenie nakrętki zbiornika może skutkować poważnymi poparzeniami ciała. Tak samo niebezpieczne - tym razem dla silnika - jest dolewanie od razu chłodnego płynu. Może to spowodować jego uszkodzenie. Co dalej? Jeżeli płynu jest mało, dolewamy go (kupimy go na każdej stacji benzynowej), względnie gdy nie mamy takiej możliwości, możemy dolać wody destylowanej. Zwykła „kranówka” powoduje odkładanie się w chłodnicy kamienia i w dłuższym użytkowaniu silnik zacznie się przegrzewać. Po uzupełnieniu płynu bacznie obserwując czy jednostka napędowa działa prawidłowo, czy się nie przegrzewa i jaką utrzymuje temperaturę.
- start
- Poprzedni artykuł
- 1
- 2
- 3
- Następny artykuł
- koniec