Strona 2 z 5
Gdy ekologia miesza się z ekonomią
Zdążyliśmy już przywyknąć do tego, że w dzisiejszych czasach samochody muszą być nie tylko praktyczne, szybkie i wygodne, ale też oszczędne i ekologiczne. Normy emisji spalin są już dziś niemal niemożliwe do spełnienia dla silników spalania wewnętrznego (co zresztą wyraźnie ukazała afera z udziałem koncernu Volkswagen AG). Aby je spełnić, producenci stosują szereg rozwiązań, które zmniejszają wprawdzie ilość szkodliwych substancji emitowanych przez auta, ale jednocześnie odbijają się negatywnie na trwałości. Czynią to zresztą chętnie, gdyż wpisuje się to w ich politykę, polegającą na zachęcaniu klientów do częstszej zmiany auta na nowsze.
Jednym z bardziej rozpowszechnionych zjawisk we współczesnej motoryzacji podyktowanych dbałością o środowisko jest downsizing, czyli zastępowanie większych silników mniejszymi, turbodoładowanymi. Na papierze ma to wiele zalet, ale bynajmniej nie należy do nich trwałość.
Potwierdzają to opinie ekspertów. - Współczesne jednostki napędowe w autach są bardziej wysilone niż chociażby w latach 90, zarówno diesle, jak i silniki benzynowe. 3-litrowy silnik Diesla w Mercedesie W124 z lat 90’ miał moc ok. 100KM, zaś jego współczesny odpowiednik o tej samej pojemności osiąga moc ponad 250KM, a przecież silniki zbudowane są z tych samych materiałów – mówi Krzysztof Horowski, ekspert z firmy WymienSilnik.pl, zajmującej się dokonywaniem napraw głównych i wymian kompletnych jednostek napędowych. - Układy paliwowe, doładowania silnika, skomplikowane mechanizmy rozrządu a także układy ograniczające emisję spalin sprawiają, że silniki stają się mocniejsze, oszczędniejsze i bardziej przyjazne dla środowiska, ale niewątpliwie tracą przez to na wytrzymałości – dodaje.
- Przykładem z ostatnich lat może być np. zastosowanie zbyt cienkich pierścieni olejowych w silnikach TFSI i TSI w grupie VAG. Miało to zmniejszyć emisję spalin, ale okazało się, że po kilkudziesięciu tys. km silniki te zaczynały nadmiernie zużywać olej. W rezultacie emisja była kilkukrotnie wyższa od katalogowej – wyjaśnia Horowski. Jak nietrudno się domyślić, zużycie oleju w wielu przypadkach doprowadzało do zatarcia silnika. Oprócz tego jest jeszcze całe mnóstwo przykładów działań producentów, które prowadziły do obniżenia trwałości samochodów – mówi nasz ekspert.